łej świątyni, a u drzwi kościelnych stojąca Janowa, zapałem porwana, całą siłą obu swych łokci rozpychała ściśnięty wkoło niej tłum, z łoskotem na kolana padała i poczciwe błękitne oczy swe topiąc w widzialnym jej szczycie wielkiego ołtarza, a rękawem świątecznej algierki łzę na czerwonej twarzy rozcierając, głośno prawie wołała:
— A szczęście wiekuiste niech jej świeci na wieki wieków, amen.
Nierozłączne w dzień, nie rozstawały się też z sobą i w nocy. Małe rzeźbione z orzecha łóżko Helki, istne arcydzieło stolarskiej sztuki, umieszczone było tuż przy łóżku p. Eweliny. Na niem, własnemi rękami opiekunki swej rozebrana i w batystową nocną koszulkę przyobleczona, na webowej haftami okrytej pościeli, Helka usypiała codziennie cichym, uśmiechniętym snem doskonale szczęśliwej istoty. P. Ewelina układając ją do snu, czyniła nad nią w powietrzu znak krzyża, poczem, gdy Czernicka układała kołdrę jej w malownicze draperye, mówiła:
— Jaka ona śliczna, Czernisiu!
— Jak aniołek — odpowiadała panna służąca.
Czasem Helka nieśpiąca jeszcze rozmowę tę
Strona:Orzeszkowa E. - Panna Antonina (zbiór).djvu/089
Ta strona została uwierzytelniona.