i oddawna już, od dziecka. Ale lubiłabym jeszcze daleko więcej, gdyby pan Michał... gdyby pan Michał... gdyby...
— Gdyby co? gdyby co?
— Gdyby pan Michał był... był zawsze taki, jak teraz... I ojciec i mama bardzo tego pragną, żeby pan Michał nie był... nie był...
Przytknęła znowu pyszczek kocięcia do ust swych i zaledwie dosłyszalnie dokończyła:
— Żeby pan Michał nie był nigdy innym, jak teraz. .
Zrozumiał i płomienne rumieńce uderzyły mu do twarzy.
— Panno Zofio! — szepnął — jak Boga kocham, jak mnie to życie miłe, przysięgam, że będę już zawsze taki, jak teraz...
Niewiadomo, jakim sposobem czerwona rączka mularzówny znalazła się w wielkiej, wapnem obielonej ręce mularskiego robotnika. Uścisk to był silny i serdeczny. Bez słowa pożegnania rozbiegli się w przeciwne strony. Za nim w wesołych podskokach podążył Żużuk; ona w rękawie paltota unosiła zziębłe i wynędzniałe kocię.
Przez całe kilka miesięcy Romanowa, Żużuk i jedna z córek jednego z najdostojniejszych
Strona:Orzeszkowa E. - Panna Antonina (zbiór).djvu/204
Ta strona została uwierzytelniona.