Strona:Oscar Wilde - De profundis.djvu/101

Ta strona została uwierzytelniona.

mać ci, którym do tego stopnia brak jest wyobraźni, że nie umieją wniknąć głębiej, po za zewnętrzną stronę życia, i nie są w stanie odczuć litości? Jakaż litość może być ich udziałem prócz politowania?
Opisuję sposób, w jaki mnie tutaj przewieziono, jedynie aby wykazać, jak trudno było mi wyciągnąć z mojej kary coś innego, oprócz goryczy i rozpaczy. Muszę jednakże wykorzystać moment ten inaczej; od czasu do czasu miewam też chwile poddania się i pogodzenia. Cała wiosna może kryć się w pojedynczym pączku, a nisko na roli uwite gniazdko skowronka może zmieścić w sobie całą radość zwiastowania chyżych stóp wielu różano-palcych jutrzenek. Podobnie też cała suma piękna, jakie czeka mnie jeszcze w życiu, kryje się może w jakiejś jednej chwili poddania, poniżenia i upokorzenia? Mogę, w każdym razie, iść dalej po linji własnego rozwoju i, przyjmując wszystko, co mnie spotyka, stać się godnym tych doświadczeń życiowych.
Mówiono o mnie, że byłem zbyt wielkim indywidualistą. Muszę stać się nim w daleko większym jeszcze stopniu, niż kiedykolwiek. Muszę wydobyć z siebie daleko więcej, aniżeli wydobyłem kiedykolwiek, i daleko mniej żądać od świata, niż kiedykolwiek żądałem.