Strona:Oscar Wilde - De profundis.djvu/156

Ta strona została uwierzytelniona.

dynie obuwie i skarpetki miał więzienne, co świadczyło znów o biedzie dziecka, bowiem własne jego trzewiki, o ile je w ogóle posiadał, były widocznie w zbyt opłakanym stanie. Policjanci i sędziowie pokoju, naogół ludzie zupełnie ciemni, często skazują dzieci na areszt prewencyjny w ciągu tygodnia, a potem zmieniają pierwotny wyrok. Nazywają to: „unikaniem zamykania dziecka w więzieniu“. Jest to, rozumie się, stanowisko zupełnie niedorzeczne. Dla dziecka różnica pomiędzy siedzeniem w areszcie prewencyjnym, czy też odsiadywaniem więzienia na zasadzie wyroku, jest taką subtelnością prawną, której umysł jego nie jest w stanie objąć. Najokropniejszym dla dziecka jest sam fakt, że jest ono w więzieniu. I społeczeństwo powinnoby również uważać za rzecz straszną, niedopuszczalną, aby dziecko mogło być więzione.
Uczucie nieopisanego przerażenia, którego ofiarą staje się uwięzione dziecko, potęguje nadto do najwyższego stopnia, stosowany w naszych więzieniach, system pojedyńczych cel. Każde uwięzione dziecko — bez względu na swój wiek — zmuszone jest z dwudziestu czterech godzin na dobę spędzać dwadzieścia trzy w zupełnej samotności swojej celi. I to jest właśnie najstraszniejsze. Zamykanie