ziennych. Wszyscy oni — o ile przynajmniej miałem okazję stykania się z nimi, lub obserwowania ich w szpitalu, — są szorstcy, niewzględni i zupełnie obojętni na cierpienia pacjentów. Gdyby zabroniono lekarzom więziennym zajmowania się prywatną praktyką, byliby zmuszeni chociaż trochę zainteresować się stanem zdrowia pacjentów i sanitarnemi warunkami życia ludzi, któremi mają się opiekować.
Próbowałem wskazać w liście moim kilka reform, które należałoby koniecznie wprowadzić do naszego ustroju więziennego. Są one nieskomplikowane, praktyczne i ludzkie. Jest to rozumie się, tylko początek. Czas jednak zrobić pierwszy wyłom, co możliwe jest jedynie pod mocnym naciskiem opinji publicznej, której wyrazicielem i urabiaczem może być wpływowy dziennik pański.
Ażeby reformy były owocne, należy przeprowadzić niejedno. Pierwszem jednak i bodaj najtrudniejszem zadaniem będzie wpojenie naczelnikom więzień uczuć bardziej ludzkich, dozorcom — ludzkiego traktowania, a kapelanom — uczuć chrześcijańskich.