go, osłupiałem z przerażenia, nie mogłem jednak uwierzyć, aby oszalał on do tego stopnia i wykonał istotnie dziki swój zamiar. W liście tym oznajmił mi, że straciwszy już zupełnie nadzieję sprawdzenia teorji Willie Hughesa, której poświęcił cały swój czas i pracę, niestety, bezskutecznie, postanowił pójść za przykładem Cyryla. Gdy Cyryl oddał życie za swoją teorję, i on również poświęci swoje za tę samą sprawę. List kończył się następującemi słowami: „Wierzę wciąż jeszcze w Willie Hughesa oraz w sprawę Cyryla Grahama, którego płytki mój sceptycyzm i brak wiary pchnęły w objęcia śmierci. Wyjawiłem panu całą prawdę, ale pan odrzuciłeś ją. Wraca ona teraz do pana, zbryzgana krwią dwóch ofiar, — nie odwracaj się pan od niej“.
Przeżyłem moment straszliwy. Byłem, jak oszalały z bólu, a jednak nie mogłem uwierzyć w ten fakt przeraźliwy. Umrzeć za wierzenia teologiczne jest najgorszym użytkiem, jaki człowiek może zrobić ze swojego życia, ale umrzeć za teorję literacką!...
Nie, to chyba niemożliwe!...
Spojrzałem na datę listu. Pisany był przed tygodniem. Nieszczęśliwym jakimś trafem nie mogłem być w klubie od kilku dni; gdyby nie ta fatalna przeszkoda, byłbym może otrzymał list w porę, aby go uratować. A może nie było jeszcze za późno... Wróciłem natychmiast do siebie, zapakowałem rzeczy i wyjechałem najbliższym pociągiem. Podróż była okropna. Myślałem, że nigdy nie dojadę. Niezwłocznie po przybyciu udałem się do hotelu d’Angleterre.
Strona:Oscar Wilde - Duch z Kenterwilu.pdf/116
Ta strona została skorygowana.
110