Strona:Oscar Wilde - Duch z Kenterwilu.pdf/130

Ta strona została uwierzytelniona.
124

— Mój drogi Geraldzie — odparłem — lady Alidy miała wprost manję otaczania się tajemnicą. Wynajęła salonik ten wprost dla przyjemności chodzenia tam gęsto zawoalowaną wyobrażając sobie, że jest bohaterką romansu. Miała pasję do tajemniczości, ale sama była sfinksem bez sekretu.
— Naprawdę tak myślisz?
— Jestem tego pewien.
Wyjął skórzany portfel, otworzył go i wpatrzył się w fotografję. — Któż wie? — rzekł wreszcie.