Strona:Oscar Wilde - Duch z Kenterwilu.pdf/78

Ta strona została skorygowana.
72

liśmy się zabawom. Oczywiście, dużo więcej było zabawy niż pracy, nie mogę jednak powiedzieć, abym tego żałował. Zawsze dobrze jest nie otrzymać gruntownego wykształcenia handlowego. To, czego nauczyłem się na polu gier w Eton, tyleż dało mi pożytku, ile wszystko, czego mnie uczono w Cambridge... Muszę panu powiedzieć, że rodzice Cyryla odumarli go młodo. Utonęli podczas strasznego wypadku yachtowego wpobliżu wyspy Wight. Ojciec jego pozostawał na służbie dyplomatycznej i ożenił się z jedyną córką lorda Creditona, który, po śmierci rodziców Cyryla, został jego opiekunem. Nie zdaje mi się, aby dziadek dbał bardzo o wnuka, nigdy bowiem nie mógł wybaczyć córce, że poślubiła człowieka, nie mającego tytułu. Był to dziwny typ starego arystokraty, który klął jak dorożkarz i miał maniery chłopa. Przypominam sobie, że widziałem go pewnego razu w parlamencie. Warknął na mnie, dał mi suwerena i ostrzegł, abym nie wyrósł na „przeklętego radykała“, jak mój ojciec. Cyryl mało miał do niego przywiązania i cieszył się, ilekroć mógł spędzić wakacje z nami w Szkocji. Dziadek i wnuk nigdy się z sobą nie zgadzali. Cyryl uważał dziadka za niedźwiedzia, a dziadek zarzucał Cyrylowi, że jest babą. Niewątpliwie był on zniewieściały pod niektóremi względami, mimo, że świetnie fechtował się i bardzo dobrze jeździł konno. Był jednak nadzwyczaj miękki w obejściu, bardzo próżny na punkcie swojej urody i miał stanowczy wstręt do piłki nożnej. Dwie jedynie rzeczy sprawiały mu