Strona:Oscar Wilde - Zbrodnia lorda Artura Savile.pdf/12

Ta strona została przepisana.

szył trop w trop z salonu do salonu otyłej prymadonnie. Na schodach zgrupowało się kilku członków Akademii Królewskiej — cichych artystów, a utrzymywano, iż w pewnej chwili pokój jadalny zatłoczony był zupełnie gienjuszami.
Krótko mówiąc, był to jeden z najświetniejszych wieczorów lady Windermere, i księżna została na nim prawie do pół do dwunastej.
Po jej odjeździe lady Windermere powróciła zaraz do galerji obrazów, gdzie słynny ekonomista bardzo poważnie wykładał naukową teorję muzyki pewnemu wirtuozowi węgierskiemu, pieniącemu się z wściekłości. Lady nawiązała rozmowę z księżną Paisley.
Wyglądała ona czarująco pięknie ze swoim pysznym karkiem o bieli kości słoniowej, z wielkiemi niezapominajkowemi oczyma i ciężkiemi zwojami swych złotych włosów. Włosów d’or pur, nie tego odcienia bladej słomy, który uzurpuje sobie dzisiaj