Strona:Oscar Wilde - Zbrodnia lorda Artura Savile.pdf/14

Ta strona została przepisana.

która jest sekretem ludzi nie starzejących się.
Obejmując teraz niespodzianie salon ciekawym wejrzeniem, lady rzekła czystym kontraltem:
— Gdzież jest mój chiromanta?
— Kto taki, Gladys? — zawołała księżna przejęta mimowolnym dreszczem.
— Mój chiromanta, księżno. Nie mogę się zupełnie obejść bez niego.
— Kochana Gladys, jesteś zawsze tak oryginalną — mruczała księżna, usiłując przy pomnieć sobie, co to takiego może być chiromanta, spodziewając się, że nie jest to chyba tosamo, co hidropodysta.
— Bada mi rękę regularnie dwa razy na tydzień — ciągnęła lady Windermere — i bardzo się tym interesuje.
— Na Boga — szepnęła księżna. — Musi być w tem coś z manicure. Doprawdy przerażasz mię. Pocieszam się tylko nadzieją, że jest to przynajmniej jakiś cudzoziemiec. W takim razie byłoby to nieco znośniejsze.