Strona:Oscar Wilde - Zbrodnia lorda Artura Savile.pdf/29

Ta strona została przepisana.

zbyt ponętnym — szepnęła w zamyśleniu lady Jedburgh. — Jest to tak niebezpieczne...
— Moje dziecko, mężowie nie są nigdy zbyt ponętni — zaprzeczyła lady Windermere. — Lecz idzie mi o szczegóły. One to jedynie bywają ciekawe. Cóż więc spotka lorda Artura?
— Za kilka dni lord wyruszy w podróż.
— Naturalnie w podróż poślubną.
— Umrze mu ktoś z rodziny.
— Przecież chyba nie siostra? — wtrąciła lady Jedburgh tonem współczucia.
— Ależ nigdy — odparł Mr. Podgers, czyniąc stosowny giest ręką — poprostu ktoś z dalekiego kuzynostwa.
— No, jestem więc okropnie zawiedziona — przerwała lady Windermere. — Nie mam nic do powtórzenia jutro Sybili. Któż się dziś zajmuje dalekiemi kuzynami. Oddawna wyszło to już z mody. Jednak sądzę, iż zrobi ona dobrze, zamawiając sobie czarną jedwabną suknię: zawsze to bądź co bądź