Strona:Oscar Wilde - Zbrodnia lorda Artura Savile.pdf/31

Ta strona została przepisana.

cym go, z tąsamą chorobliwą wyłączną myślą o swej złej przyszłości.
Smutnie uśmiechnął się do przechodzącej pod rękę z lordem Plymdale siostry swej, przepięknej w różowym złotogłowiu tkanym perłami i ledwie słyszał lady Windermere nawołującą go za sobą. Myślał o Sybili Merton, a przypuszczenie, iż cokolwiek może stanąć pomiędzy nimi, napełniało mu oczy łzami.
Ujrzawszy go rzekłbyś, iż oto Nemezis skradła przed chwilą Pallasowi tarczę, ukazując mu natomiast głowę Gorgony. Zdawał się być skamieniałym, a twarz jego w swej melancholji miała pozór marmuru. Lord żył życiem subtelnym i zbytkownym młodzieńca nietylko dobrze urodzonego, ale i zamożnego, życiem wyjątkowym, wolnym od wszelkich poniżających kłopotów, życiem pięknej insouciance dziecka, a teraz oto po raz pierwszy uczuł głęboko straszliwą tajemnicę przeznaczenia, przerażające pojęcie losu.