Strona:Oscar Wilde - Zbrodnia lorda Artura Savile.pdf/33

Ta strona została przepisana.

łania. Nasi Gildensterni grają tedy nieraz Hamleta, i oto Hamlet taki zmuszony jest pajacować jak Tomcio Paluszek.
Świat jest teatrem, lecz role zostały wyznaczone w opłakany sposób.
Nagle do salonu wszedł Mr. Podgers.
Ujrzawszy lorda Artura, zatrzymał się na chwilę, a tłusta twarz jego zabarwiła się jednolitym zielonkawo-żółtym odcieniem. Oczy obydwu spotkały się wzajemnie, i zapanowała chwila milczenia.
— Księżna zapomniała swej rękawiczki i prosiła mię, abym jej poszukał — rzekł wreszcie Mr. Podgers. — Ah, otóż i ona. Leży na kanapce!.. Żegnam!
— Panie Podgers, zmuszony będę zażądać od pana niezwłocznej odpowiedzi na pewne pytanie.
— Kiedyindziej chyba, lordzie. Księżna właśnie czeka. Muszę śpieszyć.
— Nie pójdziesz pan! Księżnie nie tak pilno.
— Damy nie lubią czekać — uśmiechnął