Strona:Oscar Wilde - Zbrodnia lorda Artura Savile.pdf/60

Ta strona została przepisana.

nawidząc doktorów, uwielbiam lekarstwa. Zachowam to jednak do zasłabnięcia.
— To jest na kiedyż mniej więcej — ożywił się lord. — Jak prędko spodziewa się pani...
— Myślę, że chyba nie wcześniej jak za tydzień. Wczoraj właśnie byłam bardzo cierpiąca, — ale tego człowiek nigdy nie zdoła przewidzieć....
— Przypuszcza pani zatem, że w każdym razie jednak przed upływem przyszłego miesiąca...
— Obawiam się rzeczywiście, że tak będzie. Ale jak wiele współczucia okazuje mi pan dziś, Arturze. Doprawdy wpływ Sybili odbił się na panu wielce korzystnie. Musimy się już jednak pożegnać. Mam obiad w bardzo ponurym towarzystwie, prowadzącym same poważne rozmowy, a czuję, że jeśli nie zdrzemnę się teraz, nie będę zupełnie w stanie trzymać się rzeźko. Zatym dowidzenia, Arturze. Pozdrów odemnie kochaną Sybilę i przyjmij gorące