Strona:Oscar Wilde - Zbrodnia lorda Artura Savile.pdf/85

Ta strona została przepisana.

pa umieścił go w bibljotece na kominku. Byliśmy tam zebrani wszyscy w piątek rano, aż tu nagle, w chwili kiedy zegar bił dwunastą, dało się słyszeć coś jak poszum skrzydeł, z pod piedestału figurki wydobył się mały kłębek dymu i bogini wolności spadła, tłukąc sobie nos o kratę kominka.
Marja przeraziła się, ale wszystko to było tak zabawne, że James i ja pokładaliśmy się ze śmiechu. Papa nawet wtórował nam. Zbadawszy następnie zegar przekonaliśmy się, że był to rodzaj budzika. Nastawiając skazówkę na pewną godzinę i podsypując prochu oraz nakładając kapiszon pod maleńki młoteczek, możemy w dowolnej chwili otrzymać wybuch.
Papa orzekł, że zegar jest zbyt hałaśliwy, aby mógł stać w bibljotece.
Regina przeniosła go zatym do szkoły, gdzie cały dzień sobie wystrzela.
Nieprawdaż, że coś takiego podobałoby się Arturowi jako prezent ślubny? Przypuszczam, że w Londynie jest to w modzie.