masz pan tam pomniki, a jakie dawne — toć jeden wybudowany już czterysta lat temu.
— A czyjeż to pomniki?
— Czyje? a panów fundatorów, panów dziedziców, leżą tu pp. Sierpscy, Piwowie, Łączyńscy.
Pogodziłem się nieco z Kiernozią.
— Ale, a propos, zapytałem, Kiernozia, powiedz mi też, mój szanowny Cicerone zkąd to nazwa miasta waszego pochodzi?
— Mój panie, odrzecze, nie wiem czy tam gdzie o tem pisano, ale starzy ludzie mówią, więc prawda, że tu, gdzie dziś Kiernozia, ogromne onego czasu bywały lasy. Razu jednego zjechał tu z rycerstwem i pachołkami wielki Książę na polowanie i ubili niesłychanej wielkości kiernoza. Uradowany Książę osadził w tem miejscu wiernego sługę i osadę na wieczne czasy Kiernozią nazwał.
— A jakiż to był ten Książę? — zapytałem wysłuchawszy do końca legendy.
— A kto go pamięta, mój panie, Książę, ot dosyć — może od Płocka, a może od Rawy.
— A teraz, jakże wam tu idzie w Kiernozi?
— Ot bieda, ale zawsze lepiej niż jak to bywało, kiedym z wojaczki powrócił, toć wtedy, miły panie, i Burmistrza Kiernozia nie miała, a tylko był Gminny.
— A dawno to temu?
Strona:Oskar Flatt - Wspomnienia z wycieczki grudniowej w Mazowsze.djvu/14
Ta strona została uwierzytelniona.