mordowano; ciało zaś męczennika pochowano w katedrze.
Pozbył się więc Konrad, jak mniemał, najgroźniejszego swego nieprzyjaciela; ale wraz z chwilą jego śmierci cała pełnia nieszczęść rozlała się na Mazowsze. I tu kobietę zesłały losy na otworzenie puszki nieszczęść! Śmierć Krystyna była tryumfem dla sąsiadów i nieprzyjaciół Konrada. Nie widząc już nad sobą miecza Krystyna, który im zawsze krwawemi głoskami uległość i szacunek dla oręża polskiego przepisywał, Prusacy w znacznej sile najechali Mazowsze, i siejąc do koła zniszczenie, spaliwszy 200 przeszło kościołów, aż o mury Płocka się oparli. Wśród śmiertelnej trwogi, nie rycerskiego serca Konrada błysnęła nieszczęsna myśl, pono że poszepnięta ustami małżonki Agazyi, iżby dla obrony granic wezwać obcej pomocy — bo swoich wstyd było wzywać! A więc przybyli sprzymierzeńcy — Krzyżacy.... Tu nie koniec. Agazya nie skończyła swego posłannictwa; ona była narzędziem zemsty na Jana Czaplę. Mistrz i przewodnik dzieci Konrada, przebywał następnie Czapla, już Scholastyk płocki, wraz z młodym Kazimierzem, w Wrocławiu, na dworze Księcia Henryka. Podejrzliwy Konrad obawiając się jakiej ze strony Czapli zasadzki, wezwał go na poradę do Płocka; przybyłego zaś uwięzić i po długich męczarniach powiesić kazał; sroga Agazya w nieludzki, naturze i płci
Strona:Oskar Flatt - Wspomnienia z wycieczki grudniowej w Mazowsze.djvu/31
Ta strona została uwierzytelniona.