szłość naszego Tumu, tyle ile ją latami i nie jednem bolesnem doświadczeniem stargana starość pochwycić zdołała. Zostaje ci jeszcze obejrzeć skarbiec i dwa inne miejscowe kościoły. Tu ja cię pożegnam: obok widzialnych pamiątek łatwo znajdziesz tłumacza, a dzisiejsze obrazy niech ci młodsze skreślają usta.
Z wdzięcznem rozrzewnieniem uścisnąłem dłoń starca, który wraz ze mną urozmaicenia pełną podróż odbył w przeszłe dzieje Płocka, a gdy już znikła jego postać w podwojach świątyni, — ja pozostałem jeszcze w Bazylice. Poważna to i wspaniała budowa: nawa kościoła bogato srebrem ozdobiona, a sześć arkad śmiało mierzy przestrzeń samej świątyni. Skarbiec zamykany zamkiem dziwnie skomplikowanego rejestru, zawiera nie wiele wprawdzie, ale szacownych za to pamiątek. Ornatów mnóstwo bogatych i pięknych — jeden liczy 500 lat, inne 200, — 100 i mniej; misternej roboty, okazała monstrancya, kielich szczerozłoty, emaliowany, dar Królewicza Ferdynanda-Karola, 61 Biskupa na stolicy płockiej; okazano mi dalej głowę czyli raczej czaszkę Zygmunta św. w okazałej oprawie z koroną. Pytałem o bliższe wyjaśnienie względem tej relikwii i dowiedziałem się, że są to właśnie też same, które nieszczęśliwy Biskup Werner przywiózł w darze od Cesarza Ferdynanda II, po zawarciu traktatu Akwizgrańskiego. Zygmunt Święty, Król Burgundzki, w pier-
Strona:Oskar Flatt - Wspomnienia z wycieczki grudniowej w Mazowsze.djvu/35
Ta strona została uwierzytelniona.