Strona:Ostoja - Szkice i obrazki.djvu/112

Ta strona została przepisana.

powtarzała, rozmyślając o teraźniejszem swem życiu, biedną dziewczynę wziął taki porządny człowiek!
Zapomniała już, że do tego porządnego człowieka miała niegdyś wstręt niepokonany, że poszła tylko dla chleba, że w pierwszych latach dusił ją nieraz żal, tęsknota za ciepłem, serdecznem uczuciem. Zapomniała, że ten porządny człowiek wziął ją tylko dla zdrowych, silnych rąk, które się żadnej priay nie lękały! Oh, nieraz przeklinała swoje życie wyrobnicze, męża starego, ponure, chłodne pokoje. Ale gdy sąsiadki unosiły się nad jej dobrobytem, mawiała: „dobrze że choć zazdroszczą!“ i wtedy już lżej jej się robiło.
Teraz wzruszyła ramionami na dawniejsze grymasy. Była zupełnie zadowoloną ze swego losu. Niegdyś pracowała wprawdzie — teraz za to mogła odpocząć. Od czasu, jak zakupili całą kamienicę, zaczęli żyć coraz wygodniej; z dobrobytem pojawił się miły spokój. Nawet przyśpieszone kroki męża nieprzestraszyły jej wcale; oddawna już przestała go się lękać, a nawet gdy przemawiał do niej z drugiego pokoju, nie zawsze odpowiadała. Stary osłabł znacznie i coraz częściej zapadał na zdrowiu; w nocy kaszlał tak silnie, że musiała sobie uszy watą zakładać. Zamrze najpewniej; przecież jest starszym od niej o lat dwadzieścia! Smutno, a nawet strasznie będzie w pierwszych dniach po jego śmierci, pokój jego odnajmę, albo może Julek zechce tam mieszkać. Najlepiej byłoby zupełnie mieszkanie zmienić! Przez lat trzydzieści kilka nie mogła przywyknąć do tej piwnicy! A czy więcej przywykła do męża! Któż to zgadnie. Z początku chodziła przed nim na palcach i drżała na samą myśl, że wkrótce wróci z biura do domu, potem oswoiła się i przeklinała tylko straszne sknerstwo, w końcu stała się skąpszą niż on, ale wdzięczną zarazem, że tak doskonale umiał prowadzić interesa.
— Co tam mówić, mój stary porządny człowiek, to już Bóg i ludzie wiedzą.