Strona:Ostoja - Szkice i obrazki.djvu/141

Ta strona została przepisana.



PO KONCERCIE.


Licznie zebrana publiczność napełniała salę. Długi szereg mężczyzn cisnął się ku głównym drzwiom z drugiego pokoju. Rzęsiste oświetlenie, eleganckie stroje dam, zapowiadały uroczystość niezwykłą na prowincyi.
Od dwóch tygodni różnobarwne afisze ogłosiły koncert znakomitej śpiewaczki; od dwóch tygodni nie było już ani jednego biletu, a ci, co się spóźnili o dzień jeden, skazani byli na stojące posłuchanie, mniej szczęśliwi musieli zadawalniać się tem, że znajdowali się w temże mieście, gdzie pierwszorzędna gwiazda występowała z koncertem. Zebrano się nad podziw akuratnie: o ósmej wszystkie miejsca były zajęte, pomimo licznego zebrania, uroczysta cisza panowała w sali. Nerwowi, czy może więcej muzykalni, doznawali lekkiego bicia serca, i już zawczasu uśmiechali się do przyszłej rozkoszy.
Dzwonek się odezwał. Drgnienie przebiegło salę. Publiczność, jak falujące kłosy, pochyliła się naprzód jednozgodnie.
Na estradzie ukazała się młoda kobieta w balowym stroju z niebieskiego atłasu. Powitał ją grzmot oklasków! Grzmot zwiększył się przyśpieszonem tępem, zdawało się, że każden naraz w sto dłoni uderzał, ale w sto dłoni cudzych, gdyż swemi trudno szafować tak dalece! Ucichli. Na szarym końcu klaśnięto jeszcze raz, drugi; ktoś, dla