z ukosa. W oczach jej malowała się taka serdeczna prośba, że aż mu coś w piersiach ukłuło, obejrzał się, w wiosce pusto, pora wieczorna, zagnała wszystkich do chaty, oni tylko stali we dwoje pod wiśnią koło parkanu. Żuczek patrzał na nich, kręcił ogonem, oblizywał się... Franek przyjął szalik i przywdziewał go w każdą niedzielę lub święta...
Dziewczyna szczęśliwa, śpiewała po całych dniach; sąsiedzi gadali o niej, że niema chytrzejszej na świecie całym, że więcej jej pod ziemią niż na ziemi, teraz tylko pazury schowała, ale jak wyjdzie za mąż, to i rodziców i bratowę a nawet męża w kozi róg zapędzi!
— Czem ona go oplątała? dziwiły się między sobą sąsiadki. Jedne mówiły, że pewno ziela jakiegoś dała mu się napić, inne domyślały się czegoś więcej.
Nastka śmiała się z tych gawęd. Każdego wieczora Franek zachodził pogadać z nią przed chatą; jeżeli jadł brukiew, rzepę czy jabłko, zawsze sam ukąsi parę razy a resztę jej odda; przed wszystkimi gadał, że w całej wsi niema porządniejszej dziewczyny!
— W jesieni pewno swaty przyśle! rozmyślała uszczęśliwiona. Na tę intencyę zaniosła garść lnu i kawałek płótna do kościoła.
— Po weselu więcej zaniosę; teraz o sobie pomyśleć trzeba... żeby choć parę koszul uszyć jakkolwiek!...
Tymczasem bogata dziewka ze wsi sąsiedniej podsyłała do Franka swaty; obiecywano kilkaset rubli w posagu. Chłopak zamyślił się. Gospodarzyć z bratem trudno... brat lubi wypić nietylko w święta, ale i w dnie powszednie; do roboty nie ochoczy, rad cudzemi rękami żar grzebać! Franek oddawna już myślał o podziale, tylko ojciec o tem i słyszeć nie chciał. Z czasem jednak rozdzielić się muszą, już nawet miejsce sobie na chatę wybrał. Za pieniądze żonki można będzie ziemie dokupić... Oto! wieś całą zadziwi, jak na swoją rękę zacznie gospodarzyć!
Strona:Ostoja - Szkice i obrazki.djvu/191
Ta strona została przepisana.