zaszumiało jak w mrowisku. Pierwszy strach minął, pozostała jednak niepokonana jakaś trwoga, trzymali się w kupie, nie śmiejąc mówić zbyt głośno. Straszna jakaś tajemnica ciążyła nad tą śmiercią nagłą, niewytłómaczoną. Młyn ze wszystkiemi baśniami stanął żywo w pamięci każdego.
— A co, szeptali między sobą, dopowiadając resztę wzrokiem. „Zły oddał“ za swoje! Naraz wątły trup stał się czemś dziwnie strasznem, przestali ocierać śniegiem, usunęli się jak od zarażonej.
— Na święconej ziemi grzech ją chować! szeptały kobiety; mężczyzni skinęli głowami potwierdzająco.
Gdy zaś w dodatku na wiosnę piorun młyn spalił, w całej okolicy utwierdziło się przekonanie o strasznej mocy „złego.“ Historyę o szewcowej zaliczono do najprawdziwszych podań wioskowych. Matki opowiadają o niej dzieciom dziś jeszcze, chociaż od wypadku upłynęło już lat wiele.