Strona:Ostoja - Szkice i obrazki.djvu/280

Ta strona została przepisana.

wielkich zjazdów; zwykle zaś zostaje w rezerwie dla gości najskromniejszego gatunku, nie mających prawa do wygód, jakoteż do nocnej ciszy i świeżego powietrza. Służba lekceważy takich gości: lokator z trzeciego piętra — to żadna „persona, “ w najlepszym razie trzeba go pilnować, żeby nie zemknął przed zapłaceniem rachunku, zwłaszcza kiedy rzeczy ma niewiele.
Pani, pokutująca od tygodnia w dusznym pokoju, miała tylko jeden kuferek, obity szarym płótnem, i skórzany woreczek; wyglądała za to wcale nieźle: lokaje spotkawszy ją na korytarzu, oglądali się przez ramię, czasami stawali, żeby zobaczyć jak zejdzie ze schodów. Nawet stary Michał, co już przez czternaście lat służył za starszego lokaja i znał się na gościach jak na trunkach, w pierwszej chwili oszukał się na niej. Gdy przyjechała, sam wyniósł jej tłomoczek z dorożki i z początku chciał nawet do pańskich numerów prowadzić. Wyglądała bardzo pokaźnie: wysoka, cienka, z czarnemi włosami i białą twarzą; odzieży rozejrzeć nie mógł, gdyż przybyła wieczorem; dostrzegł tylko białą woalkę i rękawiczki duńskie, pachnące. — W mgnieniu oka zrozumiał, że należy pomieścić ją w numerze na pierwszem piętrze, w pokoju o dwóch oknach z balkonem i aksamitnemi meblami, tam, gdzie onegdaj stała generałowa, a zkąd przed godziną wyjechał stary pan kaszlący, który dał mu trzy ruble na piwo. Wprawdzie po panu nie wszystko jeszcze wyprzątnięto: na balkonie pozostał stolik z pustemi butelkami od selcerskiej wody, w pokoju — mnóstwo niedopalonych papierosów, ale — cóż począć! Wszystkie paradne numery zajęte, a Michał wprzódby sobie nogi połamał, niż taką elegancką panią śmiałby na wyższe piętro prowadzić. Z tłomoczkiem w ręku szedł przed nią cicho, drobnemi kroczkami — jak chodzą koty i bardzo usłużni lokaje. Na pierwszem piętrze zatrzymał się i już miał wskazać drzwi, gdy ona przemówiła pierwsza, rozkazując nieść tłomoczek na trzecie piętro