rozliczała, w najlepszym razie dostanie się może do bogatych żydów... Cóż robić, byleby dobrze płacili! Na drzwiach przybiła bilet, na którym dopisała ołówkiem: Nauczycielka śpiewu — i czekała. Czasami pomagała swojej sąsiadce szyć lub znaczyć bieliznę, robiła włóczkowe chusteczki i patarafki i pod największym sekretem oddawała je żydówce faktorce do sprzedania. W końcu zaczęła najmować się się do grania na tańcujących wieczorach. Bez określonego zarobku żyć niepodobna, tem więcej, że i stary wuj akuratnością nie grzeszył: przesyłał czasami dziesięć, czasami zaś tylko dwa ruble miesięcznie. Lipska przeklinała z całej duszy jego sknerstwo; parę razy napisała dość energicznie, domagając się pomocy — wuj przez kilka miesięcy nie przysłał ani grosza, a w końcu odpisał, że dokąd żyje, jest panem swojej własności. Trzeba było upokorzyć się i przeprosić. Ech, jak też ona przeklinała w duszy cały świat z jego miodem i starem pokoleniem. Pozornie zachowała jeszcze dawniejszą dystynkcyę i spokój: mówiła zcicha, uśmiechała się słodko nawet do faktorki, która oszukiwała ją na sprzedawanych robótkach. Ochrypłej mowy, ponurego wejrzenia, ostrych ruchów, nauczyła się później, gdy zbankrutowawszy na wszystkich estetycznych nadziejach, została sklepową w galanteryjnym magazynie. Wówczas zaledwo zrozumiała życie. Sklep był ogromny, służby niewiele: w każdej chwili należało być trzeźwą, przytomną: o marzeniach i projektach musiała zanomnieć; liczba, miara i waga zapanowały nad fantazyą. Z początku myślała, że zwaryuje: zżymała się, a jednocześnie wytężała uwagę. Pod wpływem tych uczuć twarz przybrała nowy wyraz: powieki rozszerzyły się, cera zżółkła, ważkie usta zacisnęły się nerwowo, stara natura walczyła w niej z nowem życiem, pokrajanem na drobiazgową akuratność. Drżała z niecierpliwości, nieraz rzucała się w swej klatce, jak pantera: wymyślała usługującym dziewczętom, tupała groźnie nogą i mówiła przez zaciśnięte zęby. Trwało to parę miesięcy,
Strona:Ostoja - Szkice i obrazki.djvu/300
Ta strona została przepisana.