Strona:Ostoja - Szkice i obrazki.djvu/84

Ta strona została przepisana.

— Na zawsze?..... — szepnęła ledwie dosłyszanym głosem.
— Jak wola i łaska — odrzekł wzruszając ramionami obojętnie, drzwi mego domu są otwarte dla pani również do wejścia jak i do wyjścia.
Wyciągnęła ku niemu z pośpiechem zlodowaciałą rękę.
Ujął ją końcami palców, skłonił się nizko i nie spojrzawszy nawet na żonę, wyszedł elastycznym krokiem z podniesioną szykownie głową.
Ona stała jak więzień, któremu zdjęto okowy, by zaprowadzić go na śmierć! Dawno przygotowywała się do tej chwili, nie spodziewała się jednak, że się spełni z taką łatwością. O jaki szeroki i pusty świat stanął przed nią otworem! Jeden zawód, a tak śmiesznie wykoszlawił duszę!... Wszystko w niej zasnęło, zamarło... tylko trzeźwy rozsądek czuwał jak badyl, oskubany z liści i kwiatów! Chłodny dreszcz ją przejął, gdy zastanawiała się nad przepaścią, jaką rok jeden w położeniu jej wywołał.
Tyle szalonych rojeń mieściło się w jednem sercu! Dziś amputacya skończona... zgangrenowany członek organizmu odcięty na zawsze.... życie zdobyło równowagę.... teraz można śmiało puścić się po wyciągniętej linie ludzkich stosunków! Ale dokąd iść? Wrócić do rodziców?... Nigdy! W oczach ich ona na zawsze pozostanie „niewierną.“
Zbyt błahe powody zmusiły ją do złamania przysięgi... Tam, gdzieś w głębi Litwy mieszka brat wdowiec i czworo sierot na opiece płatnej sługi... tam będzie potrzebną... może przebaczy niewierność, a sierotki może pokochają nawet!... Na myśl tę cieplej zrobiło się w tem miejscu, gdzie dawniej było serce... Widać słowo „kochać“ krążyło we krwi biednej kobiety. Amputacya niezupełnie ją uleczyła.
W dni kilka, gdy wieść o rozwodzie państwa X. rozbiegła się po mieści, niezmierne zdumienie ogarnęło całe