Zaś u ostatniego wyznawcy starych bogów, Klaudyana, tak oto zawodzi Demeter szukająca:
»Gdzieżeś ma pierwsza radości i szczęście nieostatnie? — przez ciebie wszak byłam ja płodna! Pókiś ty dla mnie sobą jaśniała, boginią ja byłam, pięknością Junonie równa: dziś ja żałosna i licha: — squalida et vilis... O, czci moja, o nadziejo, dumo matki cała:
»O decus, o requies, o grata superbia matris!...«
I oto do tych dwojga, macierzy i dziecka, które Hades ogarnął, przyłączony tajemniczy i dwojsty bożyc walki wiosenne odnowy życia: Dyonizos. Ongi najpogodniejszy, winnic stróż, w obliczu ziemi pustynnej zwilczał sam. »I jak Demeter żorawie, Hera pawie, Venus gołębie, tak on obrał sobie za towarzyszy — wilki«. Niegdyś zapału i szałów młodych winem pojący, teraz i kobiety swe nawet krwią karmi. I tak się święcić każe po najokrutniejszych obrządkach, jakie stworzyła wiara grecka.
I zstępuje ten Dyoniz, zokrutniały bożyc walki o wiosenne odnowy życia, zstępuje na — rozszarpanie...
Jak Persefona w Hades porwana i Demeter mściwością ogarnięta dobyły się ku słońcu: jak pani śmierci i przodownica cieniów kwietną wiosną młodości od nowa się stała i stopy swojej śladem kwiaty miłości siać jęła — o tem wiedziano w Eleuzis. Pouczano też, jak Apollo ulitował się wreszcie nad swym bratem młodszym i wysłał Herę, aby z roztarganych członków Dyoniza ratowała jeszcze nie obumarłe całkowicie, jeszcze bijące serce i przechowała je — w Hadesie, zanim Demeter nowego ciała i nowego tętna
Strona:Ozimina.djvu/337
Ta strona została uwierzytelniona.