Strona:Pójdźmy za nim (Sienkiewicz).djvu/013

Ta strona została uwierzytelniona.

wiem, że, jeśli ty nie rozwiążesz zagadki mego życia, nikt inny tego uczynić nie zdoła.
Tymon wpatrywał się czas jakiś w wygładzoną toń morską, w której odbijał się nów księżyca, poczem rzekł:
— Widziałeś, Cinno, owe stada ptaków, które tu nadlatują w zimie z mroków północy? Czy wiesz, czego one szukają w Egipcie?
— Wiem. Ciepła i światła.
— Dusze ludzkie także szukają ciepła, które jest miłością, i światła, które oznacza prawdę. Ale ptaki wiedzą, dokąd lecieć po swe dobro, dusze zaś latają po bezdrożach, w zabłąkaniu, smutku i niepokoju.
— Czemu, szlachetny Tymonie, nie mogę znaleźć drogi?
— Dawniej spoczynek był w bogach, dziś wiara w bogi wypaliła się, jakby oliwa w lampie. Potem sądzono, że filozofja będzie dla dusz słońcem prawdy — dziś, jak sam wiesz najlepiej, na jej gruzach i w Rzymie, i w Akademji[1] w Atenach, i tu siedzą sceptycy, którym zdawało się, że wnoszą spokój, a wnieśli niepokój. Bo wyrzec się światła i ciepła, jest to zostawić dusze w ciemności, która jest niepokojem. Więc wyciągnąwszy ręce przed siebie szukamy poomacku wyjścia...
— Zali i ty go nie znalazłeś?
— Szukałem i nie znalazłem. Tyś szukał go

  1. Akademja (z greck.) — miejscowość, tak nazwana od mitycznego bohatera, Akademosa, wpobliżu Aten, gdzie Platon zaczął wykładać swą filozofję i utworzył szkołę, którą zwano potem — Akademją (zgromadzenie filozofów).