tak obcą, tak osamotnioną jak dzisiaj. W tym niepozornym meblu tualetowym — który, jak mówi poeta, ile trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto go stracił — w tym mebelku zogniskowała się w tej chwili i usymbolizowała (mówiąc znowu stylem znacznie późniejszym) cała tęsknota za słoneczną Francyą, za jej dworem świetnym i wykwintnym, za rycerstwem tak pełnem męskości, a przytem tak rozumiejącem i odczuwającem kobietę, aż do najbardziej codziennych i na pozór pospolitych drobiazgów.
Pozostała jeszcze jedna słaba nadzieja. Sprawczyni tego nieszczęścia, pokojówka królowej Anusia, ładna i niegłupia dziewczyna, z własnego pomysłu postanowiła oblecieć co najznakomitsze panie krakowskie i próbować, czy nie udałoby się gdzie pożyczyć owego skromnego sprzętu, który obecnie zajmuje wszystkie myśli Królowej Polskiej. Marysieńka oczekuje z niecierpliwością jej powrotu, aby zaś skrócić wlokące się godziny dzwoni i wzywa swej lektorki.
Biblioteka królowej Marysieńki nie jest zbyt bogatą, ani zbyt urozmaiconą. Królowa nie jest modernistką; przeciwnie ma wielką nieufność do współczesnej literatury. Za nic w świecie nie wzięłaby do rąk chorobliwych elukubracyi takiego Corneille’a, a nie mówiąc już o rozczochranej poezyi modnego Racine’a. Całą lekturę królowej stanowi kilkanaście tomów starej galanteryi francuskiej, przedewszystkiem zaś ukochany Brantôme, którego Vie des dames galantes jest dla Marysieńki ewangelią wszelkiej ludzkiej mądrości.
Królowa Marysieńka, leniwa jak kotka, nie czytuje zwykle sama, ale każe głośno czytać swoim dworkom, z których jedna właśnie z pełnym czci ukłonem
Strona:PL-Boy-Igraszki kabaretowe.djvu/083
Ta strona została uwierzytelniona.