czy bylibyście tak litościwi uwolnić mnie od tego przeklętego zwierza? Ładny jest, ale zgoła do niczego, chyba harcować pod jakim kawalerem, a to znów nie moja sprawa...“ Ofiarowano mu wymianę na jednego z dwu innych koni, do wyboru; zgodził się i nasi podróżni powrócili zwolna w miejsce, gdzie zażywali spoczynku. Niebawem ujrzeli z zadowoleniem, iż koń, którego ustąpili wieśniakowi, ima się bez odrazy nowego rzemiosła.
KUBUŚ. — I cóż, panie?
PAN. — Ha, nic pewniejszego nad to, że jesteś jasnowidzący; chodzi tylko, czy z łaski Boga czy djabła. Nie umiem tego rozstrzygnąć. Kubusiu, drogi przyjacielu, lękam się, że ty masz djabła w sobie.
KUBUŚ. — Czemu djabła?
PAN. — Dlatego, że robisz cuda i że twoje zasady są wielce podejrzane.
KUBUŚ. — A cóż za wspólność między zasadami jakie się wyznaje, a cudami jakie się działa?
PAN. — Widzę, że nie czytałeś Dom la Tasta.[1]
KUBUŚ. — I cóż powiada ów Dom la Taste, którego nie czytałem?
PAN. — Powiada, że Bóg i djabeł zarówno czynią cuda.
KUBUŚ. — A po czemż odróżnia się cuda Boga od cudów djabła?
PAN. — Po zasadach wiary. Jeśli zasady są dobre, cuda są z Boga, jeśli złe, z djabła.
KUBUŚ. — (Tutaj Kubuś zaczął pogwizdywać, poczem dodał:) — A któż pouczy mnie, nieświadomego biedaka, czy zasady wiary czyniącego
- ↑ Dom Ludwik la Taste, benedyktyn, biskup betleemski, rodem z Bordeaux, zmarły w r. 1754, utrzymywał, wbrew autorom występującym w obronie konwulsyj i innych rzekomych cudów wydarzających się w owym czasie gromadnie w Paryżu, że djabły mogą sprawiać dobroczynne cudy i cudowne uleczenia aby wodzić ludzi na pokuszenie. Cała ta kwestja była w owej epoce bardzo aktualna.