rozumiejącemu się na tem nieco więcej niż jego kolega, iż te tak uporczywie powracające bóle mogą mieć za przyczynę jedynie obecność ciała obcego, które, po wydobyciu kuli, pozostało w ranie. W następstwie tego rozumowania, zjawił się wczesnym rankiem, kazał przysunąć stół do mego łóżka, i, skoro rozsunięto firanki, ujrzałem ten stół, cały założony ostremi narzędziami; Dyzię, przy mojem wezgłowiu, płaczącą rzewnie; matkę stojącą opodal, ze skrzyżowanemi rękami i miną dość smutną; chirurga bez zwierzchniego odzienia, z zakasanymi rękawami i prawą ręką uzbrojoną w ostry nóż.
PAN. — Jestem przerażony.
KUBUŚ. — Nie więcej odemnie. „Przyjacielu, rzekł chirurg, czy ci już dojadły twoje cierpienia?
— Bardzo dojadły.
— Czy chcesz, aby się to skończyło, a zarazem abyśmy uratowali nogę?
— Zapewne.
— Wysuń ją tedy z łóżka, i pozwól zrobić, co trzeba.“
Podaję nogę. Chirurg ujmuje rękojeść noża w zęby, bierze nogę pod lewe ramię, umocowuje silnie, ujmuje nóż, wprowadza ostrze do otworu rany i nacina głęboko i szeroko. Nie drgnąłem, ale Joanna odwróciła głowę, a Dyzia wydała ostry krzyk i zemdlała...“
Tutaj Kubuś uczynił przerwę w opowiadaniu i wykonał nową rewizję bukłaczka. Rewizje te były tem energiczniejsze, im odległość była krótsza, czyli, jak mówią geometrzy, stały w odwrotnym stosunku do odległości. Miał tak dokładną miarę w gardle, iż
Strona:PL-Denis Diderot-Kubuś Fatalista i jego Pan.djvu/341
Ta strona została uwierzytelniona.