Strona:PL-Józef Ignacy Kraszewski-Sztuka u Slowian.pdf/220

Ta strona została uwierzytelniona.

sujący też wielkie bóstwa stojące po świątyniach, nie jednokrotnie poświadczają, że w robocie ich było misterstwo, sztuka, że je wykończano starannie, że spajanie różnorodnych kawałków drzewa i kruszców, było bardzo zręczne i prawie niedójrzane, że twarze strach, lubość, potęgę, groźbę, lub łaskawość wyrażały. Więcéj jednak wątpiemy o łagodném obliczu Krasopani, niż o straszliwéj postaci Peruna, — sztuka bowiem na tym stopniu rozwinienia łacniéj daleko wyraża niższe uczucia grozy, potęgi, strachu, siły, niżeli podnioślejsze już i wyższe łaskawości, miłości, pokoju. Jak wiara rodzima, nieobjawiona, zdobyć się na nic nie umie, chyba mglistém ich przeczuciem, tak sztuka pierwotna, ani ich pojąć, ani wydać nie potrafi i nie czuje potrzeby. Miłość inaczéj jak pięknością w całym blasku i spokojem nacechować się nie może; a piętnem epoki, o któréj mowa, jest właśnie ruch, gwałtowność, bój, rozsrożenie, namiętność. Dla tego może Krasopani bok Morawcy otworzyć musieli, ażeby serce pokazać, którego na twarzy nie miała, dla tego ustrojono ja bogato, pożyczając wdzięku od kwiecia, umilając pączkami różanemi.
Nie mamy dokładnego pojęcia, z powodu zniszczenia wszystkich niemal większych rzeźby pomników, jak dalece one zaszły, w naśladowaniu kształtów i idealizowaniu ciała ludzkiego. By wydać lubieżność Wenery Krasopani, potrzeba było nadać jéj piękne rysy, spokojną oblec ją linją kształtów; jak w Indyjskiéj Lakstomi piękność artysta zmuszony był zastąpić obfitą ornamentacją, a wdzięk dostatkiem, bogactwem, błyskotkami. To też nie szczędzono godeł, znamion, ozdób, akcessorjów, nawieszań, które były jak owe naiwne napisy średniowiecznych obrazów, przeznaczone na dopełnienie czego brakło w samym posągu. Miecz do góry podniesiony, srebrzystą barwą połyskujący, lew na ramieniu siedzący, mówiły zapewne więcéj, niż twarz sama, niż usta i oczy. Z opisów jednak i okruchów sądząc,