Strona:PL-Krzysztof Nawratek-Miasto jako idea polityczna.pdf/135

Ta strona została uwierzytelniona.
135
Intymne

gowie Systemu. Równocześnie System, jako stwór wszystkożerny, wytworzył interfejsy, poprzez które i Kościoły, i rodziny się w niego wpinają. Ale poprzez rodzaj interfejsu to System definiuje, jakie Kościoły i jakie rodziny.
Będąc świadomym krytykiem zbyt mocnych więzów społecznych, które plączą umysły i serca, nie mam złudzeń, że te więzy często podtrzymują nasze sumienia i nas samych. Krytyka, a tym bardziej dekonstrukcja więzów, które umożliwiają istnienie i przetrwanie niektórych społeczeństw, musi się odbywać z ostrożnością sapera.
Analiza strategii rozwoju Rygi, w której nie ma słowa na temat wspólnot lokalnych, jest tylko jedno zdanie na temat „ochrony tradycyjnego modelu rodziny”, a całość wizji opiera się na relacji pomiędzy jednostką a Miastem, nie powinna zaskakiwać. Miasta postsocjalistyczne z entuzjazmem usiłują stać się częścią światowego Systemu. System zaś nie lubi, gdy ludzie się jednoczą – pod jakąkolwiek flagą. Nawet jeśli zgodzimy się, że System jest naszym wrogiem, trudno walczyć z nim wprost. Ani nie mamy wystarczająco dużo siły, ani nie mamy pomysłu, jak mielibyśmy go zwalczyć i co mielibyśmy zbudować w zamian. Jestem jak najdalszy od Žižkowego „najpierw zróbmy rewolucje, a potem zobaczymy, co z niej wyniknie”. Doświadczenia dwudziestowiecznych rewolucji raczej uczą nas, że rewolucje najczęściej obracają się w karykaturę tego samego systemu, który chciały odrzucić. Zamiast więc walczyć przeciwko, może lepiej walczyć wraz? Stać się wiernym żołnierzem Imperium? Wiernym i dumnym? Znającym barbarzyńskie peryferie i wiedzącym, jak bardzo złym miejscem do życia one są?
Lęk przed odrzuceniem, jaki kreuje w nas System, jest zwykłym środkiem dyscyplinującym, który Imperia od zawsze stosują, by zwiększyć lojalność i wydajność swoich poddanych. Imperium potrzebuje żołnierzy i robotników. Potrzebuje konsumentów. By istnieć, nie może nas odrzucić. Gdy jednak skazuje kilku