Strona:PL-Rafał Górski-Bez państwa.pdf/11

Ta strona została skorygowana.

Arendt, według współczesnych kryteriów greckiej polis nie można nazwać państwem, ponieważ nie istniał w niej podział na rządzących i rządzonych[1]. Demokracja ateńska była też systemem politycznym o bardzo wysokim stopniu partycypacji obywateli w życiu publicznym. Perykles podkreślał w słynnej mowie pogrzebowej na cześć bohaterów wojny peloponeskiej, że „[…] ci sami ludzie, którzy zajmują się sprawami państwa, zajmują się także swymi osobistymi, a ci, którzy ograniczają się tylko do swego rzemiosła, znają się także na polityce. Jesteśmy narodem, który jednostkę nieinteresującą się życiem państwa uważa nie za bierną, ale za nieużyteczną [podkreślenie J.S.]”[2]. Grecy nie traktowali udziału w rządzeniu państwem jako przywileju dostępnego wybranej elicie, ale uznawali go za prawo i obowiązek każdego obywatela. Nie chodziło jednak bynajmniej o spełnianie zobowiązań wobec wspólnoty, analogicznie do tych, przez które, poprzez odwołanie do patriotyzmu, uzasadnia się dziś moralny obowiązek uczestnictwa w wyborach. Grecy zdawali sobie sprawę z ważnej roli, jaką odgrywa wspólnota, jednak ich perspektywę polityczną cechował istotny indywidualizm. Człowiek winien angażować się w sprawy publiczne, ponieważ tylko w ten sposób może osiągnąć pełną samorealizację. Ten, kto nie bierze udziału w rządzeniu, musi i tak podporządkowywać się decyzjom podjętym przez innych. Staje się zatem przedmiotem władzy, nie będąc jej podmiotem. Dla Greków bardzo ważnym ideałem była natomiast autarkia, czyli rodzaj autonomii, samowystarczalności i niezależności od wpływów zewnętrznych. Demokratyczne państwo stanowiło najwyż-

  1. Zob. H. Arendt, Między czasem minionym a przyszłym. Osiem ćwiczeń z myśli politycznej, tłum. M. Godyń i W. Madej, Warszawa 1994.
  2. Zob. Tukidydes, Wojna peloponeska, tłum. i wstęp, K. Kumaniecki, Wrocław 1991, II 37, [mowa Peryklesa].