Strona:PL-Rafał Górski-Bez państwa.pdf/112

Ta strona została przepisana.

opublikowanym w tym samym numerze lokalnej gazety: „Sołectwo jest jednostką pomocniczą gminy. W wielu gminach Polski nie ma funduszy sołeckich. To wyraz dobrej woli rady gminy do dzielenia się władzą. […] Dajcie palec, to wam odgryzą rękę”[1]. Jest to zaskakująca argumentacja, choćby dlatego, że te same władze pozytywnie oceniają zaangażowanie mieszkańców w proces decyzyjny i nigdy nie zgłaszały zastrzeżeń do treści uchwał zebrań wiejskich. Przypomnijmy, że mieszkańcy głosują nad podziałem zaledwie od 1 do 2% budżetu gminy, tymczasem wydatki inwestycyjne stanowią od 23 do ponad 30% budżetu gminy[2]. Trudno się oprzeć wrażeniu, że postanowiono przypomnieć obywatelom, kto tak naprawdę rządzi w Zabierzowie i do kogo należy ostatnie słowo. W przypadku różnicy zdań może się okazać, że obywatel jest nieodpowiedzialny i w związku z tym nie powinien dysponować władzą decyzyjną w sprawach budżetowych.

Kolejna kwestia to problem informowania mieszkańców o zebraniach poprzez wywieszanie kartek formatu A4 na tablicach informacyjnych przed urzędem gminy i w centrum kultury. Wystarczy porównać energię i środki, które się wkłada w propagandę wyborczą (nawet w przypadku niewielkiej gminy wiejskiej) i w propagandę dotyczącą partycypacji społecznej, aby zrozumieć, że priorytety demokracji przedstawicielskiej nie zawsze sprzyjają tej drugiej. Brak rzetelnej informacji o treści spotkań może prowadzić do podejmowania decyzji bez udziału osób, których dotyczy głosowanie. W jednym z numerów „Znad Rudawy” opisano przypadek mieszkańców osiedla położonego w pobliżu budynków fabryki Gellwe w Zabierzowie, którzy

  1. [Oświadczenie Pawła Lipowczana, sekretarza gminy Zabierzów], „Znad Rudawy” 2004, nr 5, s. 7.
  2. Skąd mamy pieniądze i na co je wydajemy, dz. cyt., s. 3.