Strona:PL-Rafał Górski-Bez państwa.pdf/97

Ta strona została przepisana.

partycypacyjnym, ale tylko w jednej trzeciej przypadków oddano mieszkańcom 100% środków budżetowych na inwestycje, jak w Porto Alegre. W Belo Horizonte było to 50%, w Recife tylko 10%.
Efekty wprowadzenia partycypacji w mieście Belo Horizonte opisał miejscowy dziennikarz Renan Antunes de Oliveira:

Liczba uczestników zgromadzeń była tak duża, że politycy zaakceptowali ich decyzje. Po tych zgromadzeniach nastąpiła prawdziwa rewolucja bez jednego wystrzału. Przez ponad dwanaście lat kolejni burmistrzowie zarzucali przedsięwzięcia na wielką skalę, by zainwestować w ponad tysiąc małych i średnich projektów – z których 75% zostało już ukończonych[1].

Z wyborem Luiza Inacio da Silvy, zwanego Lulą, kandydata Partii Pracowników, na prezydenta Brazylii jesienią 2002 r. łączono nadzieje na radykalną poprawę sytuacji najbiedniejszych obywateli i demokratyzację państwa, ale, niestety, przeliczono się. Rząd wyłoniony przez PT nie oznaczał przełomu. Nawet inicjatywy i pomysły mieszkańców Porto Alegre, które sprawiły, że wpływy z lokalnych podatków wzrosły o 142%[2], okazały się niewystarczające dla zaspokojenia olbrzymich potrzeb i oczekiwań mniej zamożnych obywateli. Rządząca państwem Partia Pracowników kontynuowała politykę zgodną z dyrektywami Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Przy tak licznych ograniczeniach ze strony władzy centralnej pojawiło się ryzyko, że demokracja uczestnicząca stanie się alibi dla antyspołecznej polityki rządu, rodzajem niewielkiego getta dla aktywności społecznej. Partia Pracowników przez

  1. R. Antunes de Oliveira, Changer la ville qui n était pas faite pour ses habitants, http://www.urbanecology.net/.
  2. R. Abers, From Clientelism to Cooperation: Local Government, Participatory Policy, and Civic Organizing in Porto Alegre, Brazil, dz. cyt., s. 520.