Strona:PL-Stefan Żeromski-Nawracanie Judasza.djvu/051

Ta strona została uwierzytelniona.

czyzna moja, — mówił, — jest tam, gdzie znajduję najlepszy zarobek«. Proletaryusz, — dowodził, najzupełniej zresztą zgodnie z istotą rzeczy, — gdzieś się rodzi, gdzieś podrasta. Ale nie może tego miejsca, gdzie się urodził i wyrósł, polubić, ani nazwać swojem, ojczystem, bo ledwie je polubił, już musi iść z miejsca na miejsce inne szukać zarobku. Nie można wyżyć miłością miejsca, trzeba jeść choć za grosz chleba i mieć odzienie na grzbiecie. Proletaryusz wciąż szuka zarobku lepszego i poprawy swej nędznej doli. Przebywa tedy miasta, mija zbiorowiska fabryk, które dla niego warte są więcej lub mniej, zależnie od warunku, gdzie więcej albo mniej można zarobić. Przystaje tam tylko, gdzie nań czeka warsztat otwarty. Tam się tylko zatrzymuje, gdzie mu najlepiej. Tam też pracuje chętniej, żyje swobodniej i weselej, pojmuje dziewczynę i powołuje do życia dziecko. Bo nie ma przecie czasu dziecka hodować. Hoduje je bieda, ludzka łaska lub zepsucie, jakiś je rząd na żołnierza zabierze i o coś w dalekim kraju zabiją go obcy i niewiadomi ludzie. Tam to jest ojczyzna robotnika. Jeżeli w tem wałęsaniu się z miejsca na miejsce przebywa jakieś granice i inną jakąś gwarą witających go wyzyskiwaczów jego siły spotyka, — cóż go to obchodzi? Patrzy na inne nieco obyczaje i to go jeno rozrywa coś niecoś w nudzie życia. Chodzi przecie tylko o to, gdzie i komu sprzedać swą siłę i owoc jej, swą pracę. Robotnik ten pytał się z ironią, cóż to jest owa »ojczyzna?« Co to jest, naprzykład, ojczyzna francuska, którą się tutaj chlubią sfery bogate? Czy bretończyk tak dalece rozumie południowca i wiele ma z nim wspólnego, kiedy dotąd ani pierwszy ani drugi po francusku nie umieją — i trzeba ich dopiero przymusem uczyć tego »ojczystego« języka? Czy zbytki i przepych paryskiego milionera mają być takim skarbem dla nędzarza proletaryusza, ażeby miał za nie na wojnie poświęcać życie swoje, albo życie swego syna, — bić się na śmierć z kim? Z nędzarzem niemcem, lub z synem tego nędzarza? Każą proletaryuszowi z fabryki, żeby bronił interesu właścicieli winnic, albo pól, albo zamków, albo pałaców i kamienic, których ten człowiek nigdy na oczy nie widział. Rozkazują mu za swe interesy umierać jego wrogowie, wyzyskiwacze jego siły, grabieżcy jego zarobku. Każą mu walczyć i z kimże