Strona:PL-Stefan Żeromski-Nawracanie Judasza.djvu/070

Ta strona została uwierzytelniona.

bów, które przecie nie on stworzył? Skarb, który wy radzicie baciarom brać gołą ręką, całe pokolenia w nędzy zamarłych stworzyły. Czemu znowuż ma go dziedziczyć nie pokolenie potomków, lecz tylko ten jedyny rabuś?
— Już was trapi wizya przyszłości... Świat nędzy umiera dzisiaj z głodu, a ja się będę nad tem zastanawiał, czy jaki apasz nie zakopie gdzie czego! Nad tem to sobie głowy nie łamiecie, co się dziś dzieje ze skarbami ludu, gdzie je kto dziś w ziemi zagrzebuje. Jak wam teraz jest lepiej, mości socyalisto, to się trzymajcie swego teraz, z obawy, żeby jutro czego kto nie ukradł.
— Nie odpowiadacie na zarzuty argumentami, tylko swymi szablonami. Nie możecie mi udowodnić, żebym był »białorączka«, więc mi walicie na głowę kołpak »socyalisty«. A la bonne heure! Ja wam mówię o tem, że tylko robotnicy z warsztatu są twórcami, a więc i panami wytworu, wyrobu. Możecie zaprzeczyć? Wstrzymają warsztaty — i świat stanie. To dowód, czy nie? Drugi wam daję dowód: — w razie potrzeby, gdy im zechcą wydrzeć warsztaty przez nasłanie zdrajców, »żółtych«, albo żołnierzy — zniszczą warsztaty! A nawet ich nie zniszczą. Potłuc kilka butelek i rzucić zmiażdżone szkło w szczeliny rusztów paleniska wielkiego dreadnoth’a — i nie pójdzie!
— To może również zrobić baciar i apasz.
— Nie! To może zrobić tylko ten, kto zna mechanizm, jak swoje pięć palców. Sypnąć garść piasku w skomplikowaną maszynę metalowni i stanie. Rozlać dwa litry nafty na palenisko piekarni i na nic chleb, wypieczony przez renegatów.
— O, tak! To naraża patrona waszego na niemałą stratę oczyszczenia maszyny! Ale i franta, co to zrobił, na wyrzucenie z budy, a nawet na kryminał. Ta »rewolucya« dość szybko załatwia się i kończy — w ulu.
— Nie tak szybko, jak wam się zdaje. Dawno się ona zaczęła i nie prędko się skończy, być może, lecz jest jedynie pewną.
— Et!
— Kiedy dwaj Szkoci idą razem i, jeżeli jeden z nich biegnie zbyt szybko, drugi go ostrzega: idź wolno, nie śpiesz się — go