Strona:PL-Stefan Żeromski-Nawracanie Judasza.djvu/077

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ty, mularzu, nie czyń ani jednego poruszenia kielnią na niekorzyść przyszłego mieszkańca, a na korzyść kamienicznika! Ty, cieślo, odrzuć drzewo zgniłe i lichy materyał budowniczemu! Ty, zatrudniony przy budowie kolei elektrycznej podziemnej, nie daj się wziąć na wspólnika oszustowi-inżynierowi! Ty, zatrudniony w banku, przerwij milczenie i powiedz światu, co to się tam dzieje za drucianemi siatkami! Wszyscy pracujący, wprowadźcie w stosunki społeczne we wszystkich zawodach, na wszystkich posterunkach bouche ouverte — szczerą prawdę, ścisłą lojalność, niezłomną dobrą wiarę. Wtedy zadrży i zachwieje się dzisiejszy świat kłamstwa.
— Znowu sam przez się... — bąknął Żłowski
— Nie sam, bo zwolna, pracowitemi uderzeniami milionów podrąbany u przyciesi, poderwany w swej najistotniejszej podstawie.
— Ciągle mu przyciesi podrąbują, a on ta jakoś stoi, ten świat stary...
— W starą moralność świata »burżuazyi« uderzy moralność nowa, kształtująca się w niezmierzonem morzu pracy.
— Wy tam wszystko naprzód wiecie. Już i o moralności...
— Bo już dziś postrzegamy. Ta moralność nowa jest to tajemnica, zjawisko żywe, oczywiste, a jednak niepojęte, jak instynkt owadów, zwierząt i dzieci. Moraliści starego świata na jej zbadanie i dla jej sformułowania nie mają żadnego środka, ani żadnej definicyi. Żadna z religii świata nie jest w stanie jej ogarnąć, bo prawa jej dopiero rodzą się w pracy, wraz z pracą, podobnie jak język cieślów i mularzów powstawał wśród trudu, a przez nieprzemierzoną mnogość swych metafor niedostępny jest i obcy dla językoznawców i ludzi »wyższych« zawodów. Moralność świata pracy dopiero wynika pod młotami i pod odciskami dłoni jeszcze drżących, jeszcze nabiegłych krwią od trudu. Tylko pracownicy poznają ją i chłoną, jako objawienie. A któraż to z religii ośmieli się wystąpić przeciwko tej moralności nowej? Która zdoła powołać się na Chrystusa i stanąć przeciwko hasłom młodego świata idealistów pracy?
— Wszystkie — rzekł Żłowski.
— Nikt z ludzi nie wie, jakim sposobem pająk buduje swoją