sieć, skąd wie, jak zarzucać linię między jednem a drugiem drzewem, jak zakreślać koła, prostokąty, kąty ostre i rozwarte w przestrzeni na każdy raz innej, między punktami w każdym wypadku nanowo danymi. Geometrya pająka jest zarazem czynem i życiem samem. Posiada on jak gdyby wiadomość o istocie logicznej kół i kątów, zarazem, wydaje się, doskonale wie, ile należy zabudować przestrzeni między jednym punktem a drugim, a przecie nie umysłem postrzega tę wiedzę.
— No, to już z tego tam Bergsona... — westchnął Żłowski, obojętnie kładąc cukier do swej filiżanki herbaty.
— Tak, to stamtąd... Ale proszę zważyć, że jak niedocieczone dla umysłu jest prawo i moc instynktu prac pająka, konstytucya mrówek, pszczół, skorpionów, skarabeuszów, tak samo niepojęte jest prawo i niedocieczona moc zasady moralnej, istniejącej w pracy. Już dziś tłumy robotnicze postrzegają, że moralność tamtych z pałaców i automobilów nic nie ma wspólnego z ich moralnością. Pan próżnujący jest w porządku, robotnik próżnujący jest niemoralny. Według moralności panów wszystkie zbrodnie wynikają z próżniactwa, lecz ta sama moralność pozwala panom próżnować. Mnich zatopiony w medytacyi, poeta zatopiony w marzeniu, filozof pogrążony w bezczynne rozważanie jest traktowany przez każdą z tych moralności — tam, jako pracownik, tu, w świecie pracy, jako próżniak. Gdyby w świecie robotniczym zjawił się religijny kontemplator, poeta, albo filozof, byłby wypędzony przez patrona z fabryki, jako próżniak, siejący zgorszenie. Tam uznany jest, jako fachowiec swego zawodu. Tymczasem istotna poezya, istotna religia i istotna filozofia dopiero się kształtują, dopiero są rozpalonem do białości żelazem i snopy iskier wyrzucają ze siebie pod młotami. Jak z tą sprawą, tak jest ze wszystkiem. Prawie nic nie łączy tych dwu widzeń świata moralnego. Co tu jest czarne, tam białe, co tu dobre, tam złe. Robotnicy wykryli już, że próżnowanie nie zawsze jest złe. Przyjdzie dzień, gdy wypowiedzą swój pogląd na pracę i próżnowanie panom, którzy ustanowili byli zasady moralne. Pewnego dnia ręce ich spoczną — i zatrzyma się bieg życia. Nastanie dzień wielkiej powszechnej grewy. Będzie to coś sto tysięcy razy większego,
Strona:PL-Stefan Żeromski-Nawracanie Judasza.djvu/078
Ta strona została uwierzytelniona.