de l’Aguillon, poprzez najczystszy objaw tego stylu z trzynastego wieku w refektarzu i sali »des chevaliers«, poprzez niesłychane ornamenty w »schodach koronkowych«, przypominające istotnie obrąbki szat kobiecych, dziergane nitkami w płótnie, haft i koronki, — aż do późnej absydy z piętnastego stulecia. Zwiedzał zamki takie, jak Josselin, z jego rynnami, które podtrzymują okrągłe laski kamienne, — Pierrefonds, Beauvais, Mortèe i inne. Wybrawszy się na dłużej do Bretanii, począł wędrować brzegami mórz. Rzemieniem plecaka obarczył ramiona i z kijem w ręku brnął od wieży do wieży kościoła. Nocował nawet nie w oberżach, lecz po chatach wieśniaczych, murowanych z granitu, które z oddali wyglądały, jak pałace, a po bliższem zbadaniu okazywały swe wnętrza, pełne ludzi, dorosłych, dzieci, prosiąt, kur, gęsi, kaczek i robactwa wszelkiego rodzaju. Kędyś w północnem Perros-Guirec napotkał prastary z ósmego wieku kościółek romański, nad którego sklepieniem strzeliła później w niebo koronkowa wieża gotycka. Omszałe jej kamienie były obwieszone bałwankami świętych z drewna, poubieranemi w różnobarwne sukienki. Sklepienia nie można było rozeznać pod okręcikami, zaopatrzonymi w żagle i maszty. Były to dziękczynne dary, czy wota błagalne rybaków, zawieszone tutaj w podzięce za wybawienie z toni morskiej, lub z prośbą i wybawienie. Gdzieindziej, w nadmorskiej wiosce Clarté trafił na cały kościół, jako dar dziękczynny za wybawienie z toni. Kościół ten był granitowy, zdobiony płaskorzeźbami i uwieńczony iglicą strzelistej wieży. Jego piękno zewnętrzne nad wyraz dziwnie sprzeciwiało się wewnętrznemu prostactwu ozdób, szychowych firaneczek, oleodrukowych obrazków, którymi pozasłaniane były granitowe ściany. Od bretońskiej Częstochowy — Treguées z trumną patrona kraju, świętego Yve’a, Ryszard pociągnął na wschód ku Normandyi, wzdłuż nieprzemierzonych zdziarów nadmorskich, — aż do Boulogne i Calais. Stamtąd przepłynął cieśninę i zwiedzał w Anglii południowej kościoły i zamki, studyując wszelkie odmiany angielskiego »tudora«. Po powrocie do Francyi puścił się kolejkami jej północy, które są godne zwiedzenia, jako okazy cywilizacyi zamierzchłej, równie szacowne, jak gotyckie budowle, — w poprzek pół-
Strona:PL-Stefan Żeromski-Nawracanie Judasza.djvu/094
Ta strona została uwierzytelniona.