Strona:PL-Stefan Żeromski-Nawracanie Judasza.djvu/118

Ta strona została uwierzytelniona.

który wywalał martwe cegły, budziły w izbie tej echo użalenia, napełniały ją chorałem dźwięków, smutniejszym nad wszelkie słowo. Stara budowla zabrzmiała jakgdyby od pozdrowienia, od podzięki zborowej, od głuchego płaczu.
Architekt polubił wieżycę za wszystko, czem była. Pokochał się w niej z całą namiętnością swojej natury. Obchodził ją wokoło i patrzał na jej postać zdaleka, jakgdyby na symbol ojczyzny. Rozkopywał grunt przylegający, znajdując bardzo wiele »przyczynków« do dawniejszej, przyniesionej kultury i późniejszego barbarzyństwa. Postanowił uczynić z tej wieży »stary miech z nowem winem«. Zdecydował, iż musi doprowadzić ją do porządku. Na dole, w sali parterowej będzie szkoła dla dzieci kolonistów, którzy rozparcelowali dawne latifundium. Na pierwszem piętrze, w dawnej sali aryańskiego zboru będzie muzeum aryanizmu. Zgromadzone będą druki braci polskich, rakowskie, pińczowskie, lubelskie i litewskie, oraz na obcej ziemi wydane — rękopisy, pamiątki, przyczynki, portrety... Na trzeciem piętrze będzie mieszkanie nauczyciela, a zarazem kustosza tego małego muzeum.
Nim jeszcze gruzy i rumowie, pełne potrzaskanych kawałków marmuru, podmiecione zostały, Nienaski patrzał z sali pierwszego piętra przez otwarte dziury okien na świat daleko rozesłany. Blizkie i dalekie wiosczyny, nędza dróg, działeczki lichych zbóż... Zaciskał pięście. Poprzysięgał szlachetnym cieniom aryan, że zaczyna walkę nie tylko z tem wszystkiem, lecz i z nimi. Cóż bowiem spłodzili, w tej pięknej ziemi, uchodząc z niej i nie sprzeciwiając się prześladowaniu? Oto ten jeden niemy mur z nich pozostał. Ulękli się obrony swego ideału, gdy »święty ogieniek« pod jego przyciesi podłożono. Postanowił wziąć te ruinę za siedlisko zaprzeczenia, sprzeciwu gwałtem. Gwałtownicy, — mówił cieniom; — porywają królestwo niebieskie. Gwałtownicy tylko mogą osadzić królestwo niebieskie na ziemi. Gdy ostatni pan Podlec tysiące hektarów poznańskiej ziemi, tego złota bez ceny, na któremby praca ludu polskiego żywot pokoleń oprzeć zdołała, sprzedaje z dobrej woli i wolnej ręki wrogom niemieckim, żeby naród obcy na to miejsce przyszedł, skąd naród polski precz ma uchodzić, gdy ziemię tę sprzedaje dlatego, żeby dobry