Strona:PL-Stefan Żeromski-Nawracanie Judasza.djvu/172

Ta strona została uwierzytelniona.

do szefa firmy i powiedział mu, iż jest w przyjaźni z domem takim a takim, że żona jego przyjaciela pragnie mieć fortepian, mąż chce zrobić prezent imieninowy żonie, lecz waha się co do wyboru firmy. Małżonkowie namyślają się, gdzie kupić instrument, tutaj czy u Pleyela. Otóż, jeżeli firma da niezły procent ojcu, on gotów jest namówić męża owej solenizantki, z którym jest w zażyłych stosunkach, do nabycia fortepianu tutaj. Firma najchętniej obiecała wypłacić nazajutrz po uskutecznieniu kupna procent w kwocie paruset franków. Załatwiwszy tę sprawę u Erard’a, papuś pojechał niezwłocznie do firmy Pleyel’a i tam powtórzył tosamo, uzyskując tęsamą obietnicę. Nazajutrz małżonkowie istotnie nabyli fortepian u jednej z firm, zdaje się, u Erard’a. Tam wypłacono memu ojcu obiecaną sumę. No, więc, panie! Czy w tem jest co złego?
— Nie wiem. Pojęcie złego jest bardzo względne, zależne...
— Opowiedziałabym panu inną rzecz... Ale ta jest już drastyczniejsza. Jednak i tu, sam się pan przekona, że spryt przedewszystkiem grał w tem rolę...
— Proszę bardzo... Niech pani to opowie.
— Widzi pan... Tu się już namówili z drugim. Jest tam taki przyjaciel ojca, francuz czy belg, nazywa się Dachicourt, ale to jest, zdaje mi się, nazwisko wymyślone. Panie! Pan dał słowo!...
— Dałem.
Zniżyła głos i opowiadała z głębokiem przejęciem:
— Otóż, mieli razem tysiąc pięćset franków.
— Jakto — razem?
— Razem! Ojciec wziął te pieniądze i poszedł do jednego jubilera na rue Lafayette. Kupił tam ładną perłę za te całe tysiąc pięćset franków. Nie była to pierwszorzędna sztuka, bo cóż to jest, mój panie, tysiąc pięćset franków za piękny okaz! Bardzo się targował, wybierał, przeglądał cały zasób tego jubilera co do pereł i jedną opalową z różowawym odblaskiem wybrał i kupił. Ten jubiler przysięgał się na wszystko, że drugiej takiej sztuki niema w Paryżu. Są, oczywiście, bajeczniejsze i droższe, ale ta jest jedyna w swoim rodzaju. No, dobrze. Papuś zabrał cudeńkę, zostawił swój adres na wszelki wypadek — i tym podobne blagi..