Strona:PL-Stefan Żeromski-Nawracanie Judasza.djvu/211

Ta strona została uwierzytelniona.

dzież nawozy, zostawiane na bruku przez chłopskie konięta, prastarym obyczajem obozujące gdzie się da, — ze środka ulicy nie tylko w rynsztoki, ale i na chodniki. Jak zamiatać, to zamiatać! Wały tych kompostów zostawały tam na dłużej, aż do chwili, gdy się zeschły, albo zmarzły. Wówczas je kilofami rąbali najemni nędzarze i, nie spiesząc się, taszczyli na zewnątrz. Nim się to stało, mieszkańcy wędrowali zamiecionym z gruba środkiem ulicy w obawie zapadnięcia się w istne kały miejskie na chodnikach i rynsztokach, niewidzialnych pod nagarniętym mułem. Nikt z właścicieli domów nie oczyszczał ani swej bramy, ani ścian przyziemu, ani chodnika przed bramą i domem. To też te bramy, nieraz zabytki sztuki dawnego czasu, i te chodniki były raz nazawsze przywalone mokrym albo zeschniętym brudem. Najciekawszem w tem wszystkiem jest to także, iż jednostka mieszkająca w Krakowie opodatkowana jest specyalnie na rzecz czyszczenia miasta trzy razy bardziej wysoko, niż w Warszawie i dwa razy, niż w Poznaniu. Gdy się zaś wszystkie błota w mieście zeschły od upału, a nadszedł wiatr, wówczas niosły się ulicami i placami błota latające, jakich nigdzie nie zobaczy. To też Kraków jest podobno, najniezdrowszem miastem w Europie. Stróż kamieniczny w Krakowie jest to nędzarz, mieszkający w jakiejś piwnicy, albo jamie. Chcąc znaleźć jego »mieszkanie«, trzeba się kierować w stronę kloaki, albo najbrudniejszego miejsca w podwórzu brudnej chałupy. Człowiek ów zarabia na życie gdzieś na mieście, a za prawo troglodyckiej egzystencyi w kamienicy, otwierania w nocy bramy i zarobków stąd kapiących, symuluje czasu niedospanych przedświtów pełnienie dodatkowych funkcyi stróżowskich.
Właściciele starych domów krakowskich w sposób iście bestyalski burzyli zabytki i stawiali na tem miejscu pudła nowoczesne. Przekształcali i przerabiali po chamsku domy historyczne, oblepiając rzeźbione odrzwie bram tynkiem, przerzynając na dwoje dawne, sklepione bramy, zdrapując lub niszcząc ornamenty dla zawieszenia obskórnych szyldów. Młody budowniczy doświadczał istnych tortur na widok tych przeróbek, których celem było nadanie niezrównanemu zabytkowi średniowiecza wyglądu szychowej tandety jakiegoś Pesztu.