Strona:PL-Tadeusz Żeleński-Balzak.djvu/029

Ta strona została uwierzytelniona.

nie było również studjum? — chodziłem obserwować obyczaje przedmieścia, jego mieszkańców, ich charaktery... Obserwacja stała się u mnie już intuicyjna; wnikała w dusze nie zaniedbując ciała; lub raczej tak dobrze chwytała zewnętrzne szczegóły, że biegła natychmiast poza nie; dawała mi zdolność życia życiem osobnika który był jej przedmiotem, pozwalając mi wcielić się weń, jak derwisz z Tysiąca i jednej Nocy przybiera ciało i duszę osób, nad któremi wymówi zaklęcie.
„Porzucać swoje nawyki, stawać się innym człowiekiem przez napięcie duszy, uprawiać tę grę wedle ochoty, to była moja rozrywka. Czemu zawdzięczam ten dar? Czy to jasnowidzenie? Czy to jedna z owych właściwości, których nadużywanie wiodłoby do szaleństwa? Nigdy nie dochodziłem źródeł tej władzy: posiadam ją i posługuję się nią, to wszystko“.
Tak, to prawda: zdumiewające dzieło Balzaka potwierdziło te wyznania. Twórczość jego da się wytłumaczyć jedynie zdolnością wizyjną. Ale widocznie kapitał nabytych wówczas obserwacyj gromadził się gdzieś niby w magazynach jego twórczej istoty. Bo wówczas, przy ulicy Lesdiguières, Balzakowi nie śniło się jeszcze, że ów drobny