Strona:PL-Tadeusz Żeleński-Balzak.djvu/036

Ta strona została uwierzytelniona.

w nim z heroicznem postanowieniem zarabiania piórem na życie. Ale, może dlatego że własne jego dążenia twórcze były zgoła nieskrystalizowane, wpada na dosyć dziwaczny pomysł. Postanawia na razie zrezygnować z marzeń, pisać rzeczy, co do których wartości sam nie ma złudzeń, i tak, dostarczając księgarzom żądanego na rynku towaru, zdobyć piórem niezależność, aby później zacząć tworzyć naprawdę. Ale przedewszystkiem być wolnym, zdobyć wolność! Znajduje współpracownika i, co ważniejsze, wydawcę i sprzedaje swój pierwszy romans, pod straszliwym tytułem: Dziedziczka z Birague, historja zaczerpnięta z rękopisów dom Rago, ex-przeora benedyktynów, ogłoszona przez jego dwóch bratanków, A. de Vilergle i lorda R’Hoone. (Lord R’Hoone, to Balzac). Za ten pierwszy romans otrzymuje od księgarza 800 franków — olśniewająca suma — która jednak maleje, kiedy przychodzi się nią podzielić ze wspólnikiem, no i potrącić lichwiarską stopę dyskontu, ponieważ honorarjum wypłacono wekslami. Słowem, zaczynają się dla Balzaka wszystkie owe doświadczenia, które później miał tak żywo opisać w Straconych Złudzeniach, przeżywając je na