nich klasyków, dla której księgarz poszukiwał współnika[1], nie rozporządzając dostatecznym kapitałem. Młody Balzac zaczął obliczać, — jak zwykle fantastycznie, — co możnaby na tem zarobić; już widzi dla siebie niezależność, majątek. Pani Berny ofiarowała się włożyć potrzebną sumę. Wspólników było zrazu czterech, dwaj ustąpili, zostało dwóch, — księgarz Canel i Balzac.
Balzac wziął się do rzeczy bardzo serjo. Widział wszystko na wielką skalę. Wydanie musiało być ilustrowane: stara się o drzeworyty, zamawia ilustracje. Ale przedsięwzięcie nie zyskało na razie powodzenia. Wspólnik oświadczył, że się wycofuje; Balzac spłacił go tedy wekslami. Miał zaczęte wydanie Lafontaine’a i Moliera: nie mogąc podołać obu, sprzedał Lafontaine’a księgarzowi, który spłacił go wierzytelnościami nie dającemi się zrealizować. Jedna z nich wynosiła — 28.000 franków! Zamiast niej, dostał Balzac od księgarza cały magazyn bezwartościowych książek, z któremi nie miał co począć.
Cała ta przygoda miała dać Balzakowi bezcenny kapitał w formie — doświadczenia życiowego. Czy opisuje bankructwo Cezara Birotteau, jego szamotania się i walki; czy zmagania się z przemożnym konkurentem
- ↑ Błąd w druku; powinno być – wspólnika.