Strona:PL-Tadeusz Żeleński-Balzak.djvu/083

Ta strona została uwierzytelniona.

przerabia ją z gruntu: „Jednego żałuję — pisze znów do Ewy Hańskiej — to żem ci zachwalał Ludwika Lambert, najsmutniejsze z poronionych dzieci...“
I nietyle obfitość dzieł (choć i ta jest ogromna), ale ta rzadka sumienność wobec swojej myśli, czyniły Balzaka owym — jak go nazywano nieraz — „galernikiem pióra“.
„Niema wielkiego talentu — pisze Balzac — bez wielkiej woli. Te dwie bliźniacze siły nieodzowne są do wzniesienia olbrzymiej budowli sławy. Ludzie wybrani utrzymują swój mózg w gotowości tworzenia, jak niegdyś rycerz miał broń zawsze ostrą i lśniącą. Zwyciężają lenistwo, uchylają się od uciech lub poddają się im jedynie we wskazanej dla nich mierze... Wola powinna być przedmiotem dumy o wiele bardziej niż talent. „O ile talent ma swoje źródło w rozwoju wrodzonej zdatności, wola jestto zdobycz osiągana wciąż na instynktach, na pokonanych i zdławionych chęciach, na zwyciężonych kaprysach i przeszkodach, na wszelkiego rodzaju bohatersko zwyciężonych trudnościach...“
W tych warunkach, przy takiej pracy, przy takich zmianach nastroju, od hardej wiary w siebie aż do rozpaczy i zniechęcenia;