kie mistyczne zaręczyny. Kilka tygodni spędzonych w Genewie (styczeń 1834) są nowem upojeniem. Zwiedzają razem willę Diodati, gdzie kochał i cierpiał lord Byron; zwiedzają czarowne okolice Genewy, pływają po jeziorze. I cóż za odwet: ta Genewa, gdzie wycierpiał tyle upokorzeń, widzi go oto szczęśliwym, kochanym przez istotę młodą, piękną i też wielką damę; w dodatku opromienioną egzotyzmem dalekich krain, gdzie szumi ocean zboża, a wierne mużyki padają na twarz przed swymi panami, oddając im boską cześć (Często później w listach do Ewy, Balzac będzie się mienił jej „mużykiem“). W Genewie kończy Balzac ową Księżnę de Langeais, w której, już na zimno, oblicza się z niedawną przeszłością.
W czasie tego pobytu, Balzac wpisał w albumie Ewy to zdanie: „Wielcy ludzie są jak skały, czepiają się ich tylko ostrygi“. Ewa dopisała: „W takim razie, ja jestem ostrygą“. Ale te zbyt krótkie chwile spłynęły; znów Balzac, zakochany po uszy, wraca do swej nadludzkiej pracy, aby dla niej, dla swojej Ewy, stać się wielkim, niezależnym, bogatym. Ona, wraz z mężem, córeczką i całym dworem składającym się z bony Francuski i dwóch kuzynek, udaje się do Włoch.
Strona:PL-Tadeusz Żeleński-Balzak.djvu/096
Ta strona została uwierzytelniona.