jeszcze ukochaną, zanim jego Ewa pogrąży się w stepy ukraińskie. Straszliwe były wówczas te podróże: do Neufchâtel jechał trzy dni i wracał tyleż, aby spędzić z Ewą — trzy dni. Drogę do Wiednia obliczał na dziesięć dni; w Wiedniu miał zostać cztery dni i wrócić. W ciągu tych czterech dni, zamierzał — zawsze powieściopisarz i zawsze poszukiwacz autentyczności — zwiedzić pola bitew pod Wagram i pod Essling, potrzebne mu do jego epopei napoleońskiej, której zresztą nie było mu przeznaczone napisać.
Został w Wiedniu trzy tygodnie, zapominając o wszystkiem. Nieporozumienia, żale, stopiły się we wzajemnej tkliwości. Na wyjezdnem Balzac pisze do ukochanej:
„Nic mnie nie może oderwać od ciebie: ty jesteś mojem życiem i mojem szczęściem, całą mą nadzieją. Czego mogłabyś się obawiać? Prace moje dowodzą ci mojej miłości; przyjechać tutaj, znaczy przełożyć teraźniejszość nad przyszłość. To szaleństwo pijanej miłości; bo, aby zakosztować tej chwili, oddaliłem o wiele miesięcy dzień w którym sądzisz że będziemy wolni; wolniejsi, bo wolni... och, nie śmiem myśleć o tem...“
Było to w czerwcu roku 1835. Balzac miał ujrzeć ukochaną aż w lipcu roku 1843.
Strona:PL-Tadeusz Żeleński-Balzak.djvu/127
Ta strona została uwierzytelniona.