Czemu tak? To dość proste. Z Paryża do Wierzchowni było wówczas dalej niż dziś od nas do Japonji. Podróży takiej, jaką pani Ewa zrobiła po Europie, też nie powtarzało się tak łatwo. Pozostała zatem — korespondencja. Tej rozłące zawdzięczamy niezrównany komentarz do życia i myśli Balzaka, do Komedji ludzkiej: jego listy do Cudzoziemki, dotąd wydane dopiero w części, w trzech ogromnych tomach, z których pierwsze dwa wydano w r. 1906[1], a trzeci wyszedł świeżo (1933). Odpowiedzi Ewy na listy nie posiadamy, zostały w dość tajemniczych okolicznościach zniszczone.
W listach tych objawia się Balzac nieznany, przynajmniej taki, o jakim nikt nie miał pojęcia w Paryżu, bo ową korespondencję ze swą daleką kasztelanką, jak również jej istnienie, otaczał najgłębszą tajemnicą. Listy pełne adoracji i miłości, zarazem zwierzające się drobiazgowo z prac i zajęć. Tylko — nie trzeba ich pod tym względem brać zupełnie dosłownie...
- ↑ Przedtem, w r. 1876, za życia jego wdowy, wydano ogólną korespondencję Balzaka, a w niej część listów do Ewy Hańskiej-Balzakowej, bardzo — jak dziś możemy to stwierdzić — przez odbiorczynię z okazji druku przeinaczonych. Dopiero obecne wydanie jest pełne, autentyczne.